Dziambor ostro do Biejat: Dawno takich bredni nie słyszałem
Jednym z tematów rozmowy był protest medyków, którzy w sobotę zorganizowali dużą manifestację w stolicy. Protestujący pracownicy służby zdrowia domagają się przede wszystkim podwyżek, ale także zwiększenia zatrudnienia pracowników administracyjnych. – Od czasu kiedy PiS objęło rządy, nakłady publiczne na służbę zdrowia wzrosły o 30 mld zł. Mamy dalszy plan ich zwiększania do 7 proc. PKB. Nie od razu Kraków zbudowano. Nie da się za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmienić tej sytuacji – mówił Marcin Horała z Prawa i Sprawiedliwości, pytany o protest medyków.
Odpowiedział mu Marcin Kierwiński z Platfomy Obywatelskiej: – To jest hańba, hańba tego rządu, że do takiego protestu dochodzi. Pierwszy raz od 1989 r. wszystkie niemal zawody medyczne połączyły się i zorganizowały ten protest. Ci ludzie zarabiają coraz mniej. Co wy z tymi pieniędzmi robicie?
Skąd pieniądze dla medyków?
Prowadzący program Andrzej Stankiewicz zapytał, skąd wziąć pieniądze dla medyków. Magdalena Biejat z Lewicy stwierdziła, że rząd planuje podwyżkę składki zdrowotnej, ale "uprzywilejowuje przedsiębiorców", co wywołało oburzenie Artura Dziambora z Konfederacji. – No pani nie ma pojęcia, o czym pani mówi. Dawno takich bredni nie słyszałem. Jeśli pani mówi o uprzywilejowaniu przedsiębiorców w Polsce – odparł parlamentarzysta.
– Nie ma innej możliwości niż publiczna ochrona zdrowia i należy podnieść składkę zdrowotną. Jednak do ucha rządu dorwali się różni lobbyści, podniesiono tę składkę dla pracowników najemnych, dla jednoosobowych działalności gospodarczej podwyżka składki jest mniejsza – wyjaśniła Magdalena Biejat.